X

Jesienne zwiedzanie z niemowlakiem

Mieliśmy od dawna zaplanowany urlop na wrzesień. Dopóki dzieci nie pójdą do szkoły chcemy wyjazdy organizować poza najwyższym sezonem. I tak jak w poprzednich latach ten miesiąc był bardzo ciepły, tak teraz pogoda dość kiepska. Ale nie zniechęciło to nas i postanowiliśmy wyjechać. Kajkuś skończył 6,5 miesiąca a na cel padł Dolny Śląsk. Dużo atrakcji do zobaczenia, chyba miesiąc by nie starczył  żeby wszystko zobaczyć. My mieliśmy tydzień i napięty grafik 😀

Dzień 1

Wyjazd z Łodzi w godzinach porannych. Do pokonania mieliśmy 340 km. Niestety droga trwała dużej niż zakładaliśmy. Jakiś wypadek na drodze, który musieliśmy omijać. Jechaliśmy ok 5,5 h, co dla Kajka było już męczące. Jest na etapie raczkowania i przypięty do fotelika był już marudny. Dlatego na ten dzień zdecydowaliśmy się już na odpoczynek. Poszliśmy na obiad, mały spacer i resztę dnia pozwoliliśmy Kajkowi zwiedzać mieszkanie, które wynajęliśmy.

Dzień 2

Zdecydowaliśmy się na wyprawę na Zamek Chojnik. Ale szczegóły to już na osobny artykuł tutaj, możecie przeczytać z jakim trudem się wchodziło 🙂

Dzień 3

Na początek pojechaliśmy do Parku Miniatur Dolnego Śląska w Kowarach. Miejsce ciekawe do zobaczenia, małe zameczki i pałacyki. W Kowarach poszliśmy jeszcze na spacer po starówce.

Następnym przystankiem było Muzeum Zabawek w Karpaczu. Tutaj już przyda się nosidełko. Miejsce nie jest duże i nie zabierze wiele czasu. W muzeum są interesujące eksponaty z Polski i ze świata.

Dzień 4

Na dziś zaplanowaliśmy dłuższą wyprawę. Zaczęliśmy od Zamku w Bolkowie, a więcej  o tym jak nam się zwiedzało zamek możecie poczytać tutaj.

Następnie pojechaliśmy na Zamek Książ. Tutaj o tym jak nam się zwiedzało zamek z Kajkiem w nosidełku.

Ostatnim punktem tego dnia były Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich. Parking położony jest przy samym wejściu na teren Kolorowych Jeziorek. Warto pojechać na ostatni, żeby mieć krótszą drogę do pokonania. Miejsce do zwiedzania tylko w nosidełku z racji terenu górzystego.

Na parkingu dostajemy mapkę z zaznaczonymi jeziorkami. Pan polecił nam, żeby z dzieckiem odwiedzić pierwsze trzy. Na czwarte podobno jest już daleko i bardzo strome wejście.

Na zdjęciu jeziorko pierwsze żółte.

Dzień 5

Na początek pojechaliśmy do Huty Szkła Julia w Piechowicach. Zwiedzanie odbywa się tylko z przewodnikiem, wejścia są co pół godziny. Dobrze jest to zaplanować, żeby nie czekać za długo z dzieckiem. Tutaj potrzebne będzie nam nosidło. Na wstępie zaczynamy od sklepu ze szkłem kolorowym, a na końcu mamy z białym. Widzimy tam pracującą hutę szkła kryształowego.  Całość zajmuje ok 45 minut.

Następny przystanek – Wodospad Szklarski. Droga bardzo łagodna, spokojnie można się wybrać z wózkiem. Najpierw idziemy mostkiem przez rzekę Kamienna.

Łagodne podejście do wodospadu

I już możemy się cieszyć widokiem na piękny wodospad

Dalej pojechaliśmy do Świeradowa Zdrój. Tutaj znajduję się Dom Zdrojowy z najdłuższą na Dolnym Śląsku zadaszoną Halą Spacerową (80 metrów). Poszliśmy też na spacer po centrum, urokliwa uliczka, sklepy z pamiątkami i dużo kawiarenek.

Ostatnie miejsce na dziś to Zamek Czocha, na moją historię o zamku zajrzyj tutaj.

Dzień 6

Mieszkaliśmy w Jeleniej Górze, a dokładniej na jej obrzeżach w Cieplicach Śląskich Zdrój.

Tego dnia postanowiliśmy dokładnie zobaczyć okolicę. Na głównej ulicy Plac Piastowski znajduję się Pałac Schaffgotschów.

Do pałacu przylega Park Zdrojowy, po którym można długo spacerować. To tylko jedno zdjęcie, ale jest tam naprawę przepięknie.

W parku znajduje się jeszcze Teatr Animacji. Jest również scena otwarta, ale nie udało nam się trafić na spektakl.

Do samego centrum Jeleniej Góry mieliśmy 10 minut jazdy samochodem. Pojechaliśmy zwiedzić Starówkę. Z jednej strony na wejściu mamy Basztę Zamkową i Grodzką. Z drugiej strony jest Baszta i Brama Wojanowska. Przez całość idzie długa ulica handlowa.

Nie mogliśmy również przeoczyć Jelenia 😉

Dzień 7

Dzień powrotu do domu. Mieliśmy jeszcze pomysły na dalsze zwiedzanie, ale te dni były dość aktywne. Kajko też dużo czasu spędzał w wózku i nosidle. Dlatego postanowiliśmy wracać do domu. Na szczęście powrót minął dużo lepiej. Jechaliśmy 4 godziny z jedną przerwą na karmienie. Pod koniec Kajko miał dosyć fotelika, ale jeszcze przysnął. Wyjazd był dla nas bardzo pozytywny. Dobrze było się wyrwać z domu od codziennych obowiązków. Polecam każdemu, nie ważne w jakim wieku jest dziecko. Każdy dzień planowaliśmy rano w zależności od pogody. Czasami plan się zmieniał w ciągu dnia.

Jesteśmy już w domu, a tata wraca do pracy. A ja już zaczynam myśleć o następnym wyjeździe 😀

Kategorie: Z życia wzięte
Related Post

Ta strona wykorzystuje cookies.