O metodzie rozszerzania diety BLW jest ostatnio głośno. Ma dużo zwolenników, ale tez przeciwników. Ja należę raczej do tych pierwszych, ale nie do końca. Nie chciałabym wychować niejadka, ale czy wykluczenie papek z jadłospisu będzie na to dobrym rozwiązaniem. To się okaże, dodajmy że każde dziecko jest inne, ja głównie chce obserwować maleństwo i słuchać swojej intuicji.

To czego jestem pewna to wykluczam z naszej diety słoiczki gotowe. Mam nadzieję, że wytrwam w tym postanowieniu. Opinie są oczywiście podzielone, że słoiczki zdrowsze, bo podlegają dużym kontrolom, że gorsze bo przecież trzeba to jakoś konserwować. Nie wnikam już co jest w tych słoiczkach. Nasza decyzja padła, że z nich rezygnujemy.

Co dalej, czy poprzestaniemy na jedzeniu tylko w kawałkach? Też nie do końca. Będę podawać na pewno zupki i dopóki dziecko nie nauczy się korzystać z łyżki, będę je karmić. Uważam że można połączyć stare i nowe metody rozszerzania diety niemowlaka. Jeśli dziecko nie będzie gotowe na BLW, nie będzie na przykład samodzielnie siedziało, nie chce czekać kilku miesięcy z podawaniem posiłków. Ale jeśli też nie będzie chciało jeść z łyżeczki, będzie wypluwać wszystko to nie będę w niego pchała na siłę. Spróbujemy znaleźć złoty środek.