Na basen wybraliśmy się gdy Kajko miał skończone 4 miesiące. Dlaczego akurat wtedy, ogólne zalecenia są nie wcześniej niż przed ukończeniem 3 miesiąca. U nas akurat wypadł urlop i tak się zeszło. 9 lipca pogoda sprzyjała i pojechaliśmy. Myślałam o zajęciach dla niemowlaków, ale u nas takie rozpoczynają się od września a nie chcieliśmy czekać. Mały raczej lubi się kąpać, więc nie było żadnych problemów. Był raczej w szoku taką wielką wanną 🙂
Pierwsza wizyta w samym basenie trwała pół godziny, woda była ciepła, ale lepiej na początek uważać . Nie był wtedy jeszcze zbyt ruchliwy, więc spędziliśmy czas tylko w brodziku dla maluchów. Inaczej już było na następnej wizycie. Odbyła się ona miesiąc później. Przerwa taka, bo po drodze wypadły nam szczepienia i chrzciny. Po skończonym 5 miesiącu było już zupełnie inaczej, machał już na wszystkie strony. Weszliśmy na głębszy basen, taki do 120 m głębokości. Mógł swobodnie „pływać” i uśmiech nie schodził z buzi.
A teraz konkrety, jak się przygotować i co zabrać? Na pewno dwa ręczniki, jeden po wyjęciu z wody na basenie, żeby się nie wychłodził i drugi już po umyciu. Żel do mycia niemowląt, który używam w domu oraz mleczko nawilżające (woda może wysuszyć skórę). Podstawa pieluchy basenowe (2 szt). Ciuszki na zmianę stosowne do pogody, jak zimno to ewentualnie kocyk, żeby później przykryć malucha. Zwykła pielucha jednorazowa do założenia po. Pielucha flanelowa, żeby położyć dziecko w przebieralni. W ramach też potrzeb dziecka smoczek, krem na odparzenia, sól fizjologiczna. Żeby było praktyczniej wszystkie rzeczy małego spakowaliśmy do jednej torby, a nasze do drugiej.
Z partnerem poszliśmy do dużej rodzinnej szatni, był tam duży stół dla dzieci, nie mieliśmy żadnych problemów, żeby się spokojnie przebrać , umyć Kajka i ogarnąć ze wszystkim.