Już w ciąży wiedziałam, że chcę wyjechać z naszym synkiem na wakacje. Jak miał dwa miesiące trochę chorował, co mnie w tym utwierdziło. Oczywiście nad nasze polskie morze. Celem było żeby powdychał dużo jodu i już więcej nie chorował. Nie był to nasz jedyny cel, bez wątpienia odpocząć, zrelaksować się i oderwać od codziennej rzeczywistości. Czy nam się to udało, myślę że tak. Kajetan należy do bardzo spokojnych dzieci, nie mamy większych problemów, na wakacjach również ich nam nie przysparzał. Wyjechaliśmy gdy miał skończone 3 miesiące, a nasz pobyt trwał 10 dni.
Jak się przygotować do wyjazdu? Najważniejsze nie zwariować i na luzie. Spakować wszystkie potrzebne rzeczy, ale spokojnie to jest Polska, jak czegoś zapomnimy to się kupi. Dla pomocy stworzyłam listę do pobrania, która może Wam pomóc.
Nie wszystko się przyda, ale przy takim maleństwie lepiej być zabezpieczonym. Pogoda w Polsce, a zwłaszcza nad morzem bywa w kratkę. Trzeba mieć ciepłe ubrania i kostium kąpielowy to wiadomo. Co dla niemowlaka, na pewno ochrona od słońca. Dobry krem z filtrem odpowiadający wiekowi dziecka, namiot plażowy lub parasol. Co lepsze? I to i to, parasol fajnie chroni od słońca, ale jak jest duży wiatr, mały namiot też się przydaje. Tylko nie kładźcie dziecka centralnie w nim, bo robi się sauna. My kładliśmy go z brzegu. Plażowanie na początek nie za długo, ale jak pogoda sprzyjała to trzeba ją wykorzystać. W chłodniejsze dni spacerowaliśmy dużo, także nakrycie do wózka przeciwdeszczowe obowiązkowo. Udało nam się też trochę pozwiedzać Gdańsk, molo w Sopocie i całą okolicę Jelitkowa.
Dobrym rozwiązaniem jest chusta lub odpowiednie nosidło np. na wieczorne spacery przy zachodzie słońca. My tego nie mieliśmy i żałuję, wystarczy się ciepło ubrać jak wieczór jest chłodny i można spacerować. Z wózkiem jesteśmy ograniczeni tylko do alejek i chodników.